środa, 10 sierpnia 2011
Powoli się układa?
Chyba jest lepiej. Dzisiaj wisieliśmy jakieś trzy godziny na telefonie. Rozmawialibyśmy dłużej gdyby nie fakt, iż jest godzina druga w nocy i Nick za trzy godziny musi wstać do pracy. Zrozumiałam dzisiaj, że on na prawdę mnie kocha, wiedziałam to już wcześniej, bynajmniej tak czułam, lecz po tej rozmowie nie mam najmniejszych wątpliwości. Opowiedziałam mu swoją historię, przy okazji opowiem ją tez wam.Miałam kiedyś chłopaka, byłam strasznie zakochana, prawdę mówiąc, był to mój pierwszy, dłuższy, poważniejszy związek. Robiłam wszystko, aby zatrzymać go przy sobie, bym była dla niego najważniejsza. Jednak, jakoś nie potrafię zawrócić facetowi w głowie, w przeciwieństwie do niektórych dziewczyn. Wracając do tego chłopaka, pewnego dnia dowiedziałam się, że mnie zdradza. Płakałam jak dziecko, to był straszny ból, jakby ktoś wbijał mi coś ostrego w klatkę piersiową. Na dodatek nie było wtedy przy mnie nikogo, nikogo kto mógłby mnie wesprzeć, powiedzieć chociaż, nawet jeśli byłoby to kłamstwem, że będzie dobrze. Chciałam jedynie przestać cierpieć. Przypomniały mi się wtedy skutki, zażycie większej dawki moich tabletek na epilepsje. Nie zastanawiając się długo, wysypałam z pudełka dwadzieścia tabletek, wkładając do ust jedną po drugiej popijałam je wodą. Groziła mi śpiączka, drgawki, oraz inne uszczerbki na zdrowiu, ja pragnęłam tylko zasnąć i się nie obudzić. Ale nie stało się nic, wtedy właśnie zrozumiałam, że muszę żyć, że nie ważne co będzie się działo, muszę walczyć. Widocznie, to nie był jeszcze mój czas. Opowiedziałam to Nickowi i wiecie co? Popłakał się, tak, płakał. Powiedział również, że zabiłby się jeśli coś by mi się stało, mam obiecać, iż nawet przez myśl nie przejdzie mi zrobienie czegoś podobnego. Ponieważ, nie wybaczył by sobie tego, że nie mogło być go przy mnie... Najśmieszniejsze jest jednak to, iż z perspektywy czasu stwierdzam, że wcale nie kochałam tamtego chłopaka. Później Nick powiedział coś, po czym to mnie chciało się płakać. Zapewnił mnie, że on chce tylko i wyłącznie mojego szczęścia. Jeśli poznam kogoś, kogo pokocham i stwierdzę, że będę z nim szczęśliwa, będzie mnie szanował, dbał o mnie, kochał, co on oczywiście sprawdzi. To nie będzie miał mi tego za złe, mam jedynie powiedzieć, a on nadal będzie mnie kochał, patrząc na moje szczęście. To była najpiękniejsza deklaracja miłości, jaką kiedykolwiek usłyszałam. Tej prawdziwej miłości, gdzie szczęście drugiej osoby stawiasz ponad swoje.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz