Tak, to ja Rejczel. Znacie już moją historie, zadziwiająca prawda? Pomimo tego, iż jest fascynująca, jest również bolesna. Od tamtego czasu jest jakoś inaczej, wyjaśniliśmy sobie wszystko, wybaczyłam, wiem, że on mnie na prawdę kocha. Tylko, po prostu już mu nie ufam. Fakt, stara się, aby znów zdobyć moje zaufanie, co chwile dzwoni, pyta czy może wyjść, wypić, ale to już nie to samo.Trochę też tego nie rozumiem, bo skoro może mieć inną, to dlaczego jest ze mną, ja nie mogę być przy nim kiedy tego potrzebuje. Inna pewnie by mogła. Wciąż mam wątpliwości. Nic już nie wiem, niczego nie jestem pewna. Podobno, jeśli zaczniesz się zastanawiać czy kogoś kochasz, to znaczy że już przestałeś, ja się nad tym zastanawiałam. Wszystko jest pozbawione sensu. Od kilku dni nie mam ochoty wychodzić z domu, rozmawiać z kimkolwiek. Czuję, że się oddalamy. Gdybym nie kochała go tak bardzo, skończyłabym to. Wciąż o tym myślę, stawiam jego szczęście ponad swoje. Może to rodzaj jakiejś choroby? Ale czy można być chorym na miłość? Chyba tak. Wiem, że go ranie, może i działam na nerwy. Jego zdaniem pewnie się czepiam, ale ja po prostu się o niego martwię. Nawet nie mam pojęcia czy my do siebie pasujemy. On najchętniej żyłby tylko imprezami, nie przejmując się niczym. Ja, za to, nie powiem, lubię czasem gdzieś wyskoczyć, zabawić się. Jednakże chcę też, realizować wytyczone sobie cele. Skończyć szkołę, znaleźć satysfakcjonującą pracę, robić coś co kocham, w czym będę dobra, urodzić dwójkę dzieci i dać im to czego ja nigdy nie miałam. No i oczywiście już nie wspomnę o kochającym mężu, bo czym byłaby rodzina bez niego. On chyba by się załamał, gdyby w weekend nie mógł wyjść z kolegami na piwo, tylko zostać z żoną i dziećmi. Szczerze? Nic już nie wiem. Jedna wielka cholerna pustka. Wiem jedną rzecz, kocham go Jestem nieodwołalnie, zakochana. Choć wcale tego nie chciałam.
P.S. Nigdy nie pakujcie się w związek na odległość, to cholernie bolesne, mieć świadomość, że on gdzieś tam jest, może mówi Ci co robi, ale nigdy nie możesz mieć pewności. Nie dowiesz się, jeśli Cię zdradzi. Chyba, że sam się przyzna. Ale po co miałby to robić, przecież wie, że się nie dowiesz.
Jak by on to powiedział: - "Katastrofa".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz