sobota, 6 sierpnia 2011

Dzień Szósty.

Ocknęła się, gdy już świtało, wtulona w jego ramiona, otulona jego silnym ramieniem. Czuła się taka bezpieczna. Obudziła go całując go w usta, wstał i poszedł obudzić wszystkich do wyjazdu. Po chwili jednak wrócił dziwnie szczęśliwy i wskoczył do łóżka. Zapytała co się stało. Powiedział, że nie jadą dziś, tylko jutro. Nie mogła w to uwierzyć, mogła spędzić jeszcze jeden wspaniały dzień przy nim. Dziękowała za to Bogu, a raczej Mamie Cassie i Annie, która upiła im kierowcę. Obiecali sobie, że cały ten dzień spędzą razem, początkowo przez cały dzień planowali nie wychodzić z łóżka, lecz wybrali się znów na plażę, pospacerowali. Zauważyła jednak, że posmutniał.- Uśmiechnij się i ciesz się, że możemy spędzić jeszcze jeden dzień wspólnie, nie myślmy na razie o tym co będzie, chcę żebyś zapamiętał mnie taką jak teraz, szczęśliwa. - powiedziała. Przytulił ją, spojrzał w jej oczy po czym wyszeptał: - Kocham Cię. Zaniemówiła, nie spodziewała się, że to usłyszy. Nie odpowiedziała mu, nie była na to gotowa. Przecież obiecała sobie, że już się nie zakocha. Tej ostatniej nocy nie mogła spać, myślała o przyszłości, co będzie dalej, dopiero dotarło do niej w co się wpakowała. Nie wierzyła, że ten związek przetrwa, związki na odległość są trudne, a ona potrzebowała kogoś kto będzie przy niej zawsze. gdy będzie tego potrzebowała. Jedno było pewne, kochała go. Rano pożegnali się, powiedziała mu co do niego czuje. Długo płakała, obiecał, że napisze jak będzie w domu więc czekała. Napisał, że dojechał i nic mu nie jest. Ucieszyła się. Musiała spędzić jednak jeszcze jeden dzień tu, nad morzem. Tym razem jednak bez niego. Pogoda akurat nie była zbyt piękna, gdyż co chwila padało więc cały dzień spała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz